Kuroko no basket: 1.Koniec początkiem (Midorima-Takao)
Pierwsza część one-shota. Myślę, że bohaterowie są dobrze znani z anime "Kuroko no basket". Jako iż uwielbiam ich najbardziej, postanowiłam stworzyć dwie, krótkie części one-shota.
Paring: Midorima x Takao
Gatunek: shounen-ai/yaoi (boy x boy)
Wiek min. [+16]
Rozdział wstępnie betowała Ayano.
Opowiadanie względnie odświeżone dnia 14.05.2016r., rzeczywista data publikacji: 25.08.2013r.
Miłego czytania!
Paring: Midorima x Takao
Gatunek: shounen-ai/yaoi (boy x boy)
Wiek min. [+16]
Rozdział wstępnie betowała Ayano.
Opowiadanie względnie odświeżone dnia 14.05.2016r., rzeczywista data publikacji: 25.08.2013r.
Miłego czytania!
Schowek na mopy i środki czystości był
nieduży. Wnętrze zaś jeszcze bardziej przyciasne z powodu nagromadzonych w nim
przedmiotów. Żółte ściany straciły swój pierwotny koloryt, a podłogę pokrywała
warstwa kurzu. Od dawna nikt tu nie zaglądał, zatem pomyślałem, że będzie to
wspaniałe miejsce na małą zabawę ze Shin-chan’em. Pociągnąłem cichego zielonowłosego
za sobą i zamknąłem drzwi. W schowku panowała całkowita ciemność, do czasu aż
Shin-chan natrafił na przełącznik światła. Jeśli myślał, że to mnie powstrzyma,
mylił się. Stanąłem bardzo blisko niego sprawdzając jego reakcję. Momentalnie
przełknął głośno ślinę i odwrócił wzrok. Wziąłem w dłonie jego twarz. Oblał się
rumieńcem co sprawiło, iż na mojej twarzy wykwitł mimowolny, złośliwy
uśmieszek.. Lubię go takiego oglądać, jego siła ulatnia się: staje się
bezbronny i nigdy nie mówi mi "nie".
Musnąłem swoimi ustami jego policzki, nos
i czoło. Rozkoszowałem się naszą bliskością, tym że mogę go dotykać. Przyparłem
go do wolnej ściany i ucałowałem żarliwie w usta. Jedną ręką przejechałem po
unoszącej się klatce piersiowej, a drugą chwyciłem w talii i przycisnąłem do
siebie. Chwilami oddawał nieporadnie pocałunki. Ale głównie pozwalał abym to ja
przejął władzę. Zsunęliśmy się na zimne kafelki tak, że ostatecznie usiadłem na
jego udach okrakiem. Polizałem językiem jego policzek, a następnie kilka razy
szyję, zatrzymując się na troszkę żeby ją pokąsać i possać.
– Takao… – jęknął
Shin-chan, gdy po raz ostatni zassałem się na jego skórze. Przerwałem i
przyjrzałem się twarzy chłopaka. Wyglądał pięknie: tak niewinnie i cholernie
podniecająco – To nie jest najlepszy
pomysł... Jeśli ktoś przyjdzie i... I nas zobaczy, obiecuję, że Cię zniszczę – wysapał i zakrył usta dłonią.
Parsknąłem śmiechem i złożyłem ostatni pocałunek w miejscu, gdzie
zrobiłem mu malinkę.
– Naznaczyłem Cię. - uśmiechnąłem się
chytrze, doprowadzając go do jeszcze większych rumieńców.
– Pożałujesz tego.
– burknął.
– Nie kuś,
Shin-chan. – szepnąłem mu do ucha, a następnie zsunąłem się z ciepłych,
umięśnionych ud by wstać i zaproponować pomoc. Przyjął ją z jawną niechęcią
wypisaną na twarzy, doceniałem jednak, że to zrobił i nie schował się w swojej
bezpiecznej skorupce.
Wziąłem swoją torbę i poczekałem za drzwiami aż do mnie dotrze.
Opuściliśmy trening, nieźle się nam za to dostanie, ale było warto. Zobaczenie
Shin-chan’a w takim stanie jest wart tego.
Najdziwniejsza była świadomość, iż pomimo
tego co mu robię, on nigdy nie zaprotestował. Zawsze mówił przy tym coś
uszczypliwego, niekiedy nawet wrednego jak zawsze, ale nigdy nie rzekł bym
przestał się nim „bawić”. Nie posunęliśmy się dalej niż do pocałunków i
dotykania. Może czas na większy krok? A może oczekuje, że powiem mu, iż go
kocham?... Co ja właściwie do niego czuję? Przyjemnie jest go całować i wprawiać w
zażenowanie, jednak czy daje to miano miłości?
Opuściliśmy teren szkoły, kierując się w stronę naszych domów. Droga
prowadziła w tę samą stronę, zatem szliśmy razem „do” i „z powrotem.” Gdy tak
patrzyłem na zielonowłosego, naszło mnie dziwne pragnienie zetknięcia jego
dłoni ze swoją. Zamknięcia ich razem.. Czemu by nie sprawdzić...?
– Ekhem... Shin-chan, daj mi swoją dłoń. – wykrztusiłem
i przeniosłem wzrok na swoje niebieskie trampki. Jakże interesujące…
– Co? – zmarszczył brwi.
– Daj mi sw... Słyszałeś!
– Ale czemu? - zapytał po chwili ciszy. No
właśnie, czemu? Z jakiego powodu ja w ogóle o to pytam, skoro zawsze robię co
chcę.
– Bo… Bo chcę… Złączyć. Razem. – wymamrotałem czerwony jak piwonia.
– Ach – dobiegło do moich uszu nim przeniosłem
się w zupełnie inny świat, gdy splótł swoje
palce z moimi. Uczucie ciepła tych dłoni wydawało mi się nagle czymś
niesamowitym.
– Pójdziemy do mnie, Shin-chan? Chyba mam tą
płytę, którą chciałeś posłuchać. – jedno pytanie i jeden tak prosty gest, jak
kiwnięcie głową.
*
nie ogladalam kuroko, ale chyba dzięki temu opowiadanku obejzę ^^
OdpowiedzUsuńheh- genialne ;)
yumi
Będzie lub jest część druga? ;A;
OdpowiedzUsuńOpowiadanko krótkie, ale przeurocze. Tylko zastanawia mnie trochę Midorima leciutki jak piórko, Takao musi być strasznie silny skoro 90 kilko to dla niego prawie nic XD. Czekam na następną część. ^-^
OdpowiedzUsuńSłodkie *.*
OdpowiedzUsuńPrzyczepię się xD Kochana beto, ominęłaś kilka wyrazów! "Pociągłem"? "Szedliśmy"? Oprócz kilku potknięć, opowiadanie przyjemne i lekkie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za opinię, aczkolwiek zdaje mi się, że te błędy należą do mnie. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo tego, iż po poprawce mogłam zmienić nieco treść opowiadania. Tak czy siak - dziękuję. Od tej chwili w mojej głowie powinien włączać się jakiś alarm w razie, gdy będę chciała popełnić tą samą zbrodnię ~
Usuń