Nim nastanie zima.

     Stworzyłam ten osobny post aby wam trochę po biadolić o swym rychłym losie. Bez obaw, tuż po nim wstawię rozdział opowiadania, na którego być może nie wszyscy czekają, ale dobre i co, hm? Jest znacznie dłuższy niż zwykle i mi też bardziej się podoba, chociaż nie przeczę, pewnie zawieje wam nudą. Idk, chyba nic nie poradzę na to, że mam problem z dynamizmem akcji i potrafię zrobić makaron z uzewnętrznień bohaterów. Albo to po prostu mi się tak zdaje jako autorce. Co sądzicie? Szczere opinie na wagę złota!

     Rok szkolny się zaczął, a więc również wszelka męka i bóle z tym związane. Jestem niezadowolona ze swojego planu lekcji, chłodnej pogody i naciskania na mnie o wybór kierunku studiów, gdy mam jeszcze okrągłe dwa lata. Przez tą idiotyczną siatkę godzin wracam dość późno do domu, a przez wylew dzieciaków ledwo dojeżdżam do domu. Autobusów też mniej jeździ... (tak, muszę się czegoś uczepić, w końcu to post do narzekań) Do tego kolejna dokuczliwa dolegliwość i jestem zmuszona odwiedzić lekarza, a to wcale nie poprawia moich zapałów do życia w ostatnim czasie.

     Jak wszyscy zauważyli - nie ma rozdziałów. Pytano mnie już, co się dzieję, a tłumacząc w skrócie  odpowiedź; straciłam chęci i nie mam czasu. Dzisiejszy dzień to tak naprawdę pierwszy od dłuższego czasu, gdy po prostu mogę siedzieć i NIC nie robić. Cały sierpień miałam zabiegany i pełen niepokojów; to byłam we Wrocławiu i z pewnych powodów bardzo się zawiodłam, potem moja mama poważnie się rozchorowała, a na koniec wszystkie zaległe sprawy gryzły mnie w tyłek...
Z początkiem września miałam po prostu dość, a okazuje się, że to wcale nie koniec. Dobili mnie jeszcze lekcjami. Gdy wracam do domu, nie wiem w co ręce włożyć. Z jednej strony - jestem na nogach od siódmej i chciałabym choć na chwilę odpocząć, z drugiej uderza mnie świadomość, że nie mam zbyt wiele czasu aby odrobić wszystko i odpowiednio przygotować się na następny dzień, jeżeli nie chcę zarwać nocki. Właśnie. Cały zeszły rok to było jedno wiele zarywanie nocy na nauce, całkowite niedosypianie przez prawie cały tydzień, ale też dzięki temu miałam więcej czasu na obijanie się po szkole. Teraz jest niestety zupełnie inaczej, mój organizm ledwo radzi sobie w co późniejszej porze. O nauce w takim czasie raczej nie ma mowy, bo nic mi się nawet nie klei, a każda myśl przepełniona jest wyczerpanym seeeeeeennnnn.

     Nie wiem jeszcze, jak mam to wszystko pogodzić. Naukę, hobbystyczne czytanie poprzez własny wybór, grube i znienawidzone lektury, sen, odpoczynek, resztę obowiązków, a pisanie.
Uderzyło mnie ostatnio, jak bardzo jestem nieutalentowana w tym. Po prostu nudna i beztalencie. Jak w ogóle śmiem publikować własne rozdziały z takim poziomem? Przypominam sobie wtedy ulubione, blogowe autorki i to tak jakbym sama siebie skopała. Bądźmy szczerzy, nie ma tutaj nic wyjątkowego, nawet wtedy gdy lubię pisać to, co piszę.
Mimo to nie zdecydowałam jeszcze o zamknięciu bloga, więc spróbuję w miarę możliwości i czasu coś pisać, nawet jeżeli miałoby być to wyrwane totalnie z kontekstu. Nie wiem, jakieś szoty z którymiś z bohaterów? Fan fiction? Zdarza się, że sama czasem chciałabym przeczytać paring z ulubionymi bohaterami, których, niestety nikt nie szipuje. Może wprowadziło by to jakiś powiew świeżości.
Tyle z narzekań. Pozdrawiam ~

Komentarze

  1. Wrzesień, jako początek roku szkolnego przybija nieco. Ciężko pogodzić wszystko naraz, bywa, że trzeba coś odpuścić. Szkoda tylko, gdyby to było pisanie lub inne hobby. Nie bierz za dużo na swoje barki, spróbuj sezonowo rezygnować z czegoś innego. W tym miesiącu odstaw pisanie, a w następnym na przykład część obowiązków domowych, które można odłożyć na później. Nie u każdego to działa, ale bywa to dobrą alternatywą. A naukę zawsze należy stawiać na początku, tak przynajmniej nas przekonują ;)
    W sprawie Twojego niskiego poczucia literackiej wartości mogę powiedzieć, że źle uważasz, masz talent, nieco przytłoczony codziennymi sprawami, postrzeganiem innych autorów, jako lepszych, ale on jest. Poziom pisania to jedno, poziom można podnieść, ale pomysłów, sposobu pisania i tak dalej, nic nie zastąpi. Wyjątkowe są u Ciebie nietypowe rozwiązania i niestety brak samozaparcia, a szkoda, gdyby nie to, pewnie by wiele historii było na końcowych etapach. Mimo wszystko, nie zamykaj bloga. Możesz chwilowo nie publikować nic, ale nie rób tego, czego można później żałować.
    Fan fiction jest dobrym sposobem, na brak weny w pisaniu własnych historii od zera, polecam na odmianę czasem napisać coś takiego.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w ciężkim roku szkolnym!
    /Alexxi

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz