2. Zatracić się

TO "COŚ" (TAK, DOKŁADNIE TO OKREŚLENIE) BĘDZIE PRZECHODZIŁO WKRÓTCE REDRAW. CAŁKOWITY, OCZY MI WYPALIŁO PO... 5 LATACH? :)

     Po tym wszystkim stwierdziłem, że dobrze zrobiłem wzywając moją mamę. Ona zawsze troskliwie się mną opiekowała więc pomyślałem, że i nim będzie mogła się zająć.
    Po zbiciu wysokiej temperatury Takao, zrobiła zakupy, a następnie przygotowała jedzenia na kilka dni. Nalegałem bym mógł zostać u czarno włosego na noc przedstawiając przy tym wiele argumentów. Długo musiałem ją do tego przekonywać, lecz ostatecznie zgodziła się. Ucieszyłem się, planowałem czuwać nad nim całą noc i w razie gdyby się obudził ochrzanić za nieodpowiedzialne zachowanie i głupotę. Moja największa złość przypadała jednak rodzicielce chłopaka. Nie rozumiałem jak mogła zostawić swojego syna samego, nieporadnego w wielu rzeczach, a mimo wszystko uśmiechającego się.
    Oblewała mnie też wściekłość na samego siebie. Nigdy nie zapytałem o jego rodzinę, uczucia i pragnienia. To on zawsze ciągnął mnie za język, a mi po jakimś czasie przestało to przeszkadzać. Takao był hałaśliwy, a ja cichy. Wprowadził zamęt w moje spokojne życie. Obudził wewnątrz mnie coś, co powinno zostać uśpione. On. Nikt inny dotąd nie potrafił tego dokonać. O to również się denerwowałem. Mój nie zachwiany spokój został... Rozproszony. Mur, który postawiłem runął i w efekcie, do środka dostał się taki Kazunari. Nawet nie spostrzegłem kiedy to się stało. On po prostu był w moim życiu i chyba niekoniecznie mi to zawadzało.
    Wręcz chciałem tego. Tutaj, w tym małym miasteczku, w szkole do której uczęszczam, jako mój przyjaciel. Ktoś kto... Rozbudził we mnie coś dziwnego.
    Gdy Takao spał dalej o nieco lepszym stanie zdrowia, ja robiłem przegląd jego mieszkania. Głównie z ciekawości i choć "szperanie" po czyimś domu było nieuprzejme, to stanowiło to swoisty rodzaj kary dla czarno włosego. Ciekawą informacją było dostrzeżenie, że uwielbia czytać różnorodne mangi. Na jednym z regałów stała ich cała masa. Zauważyłem raz iż czyta jakąś w szkole ale nie interesowałem się tym bardziej. Zajmowałem się wtedy... No cóż. Obserwowaniem jego mimiki twarzy. Próbowałem dostrzec co dzieje się w jego głowie. Mimo wszystko, cokolwiek głębszego czuł, zawsze chował to za maską beztroskiego uśmiechu. Nieco mnie to denerwowało. On wlazł w moje życie z butami, a ja nie mogłem nawet dowiedzieć się jak bardzo odczuwał samotność.
    Po raz kolejny od czasu przybycia do domu Takao, potępiłem się za swoją głupotę.


 * 


    Właśnie kończyłem czytać trzeci tom mangi, która opowiadała o grupce ludzi chroniących się przed krwiożerczymi zombie, gdy usłyszałem szelest kołdry. Przeciągnąłem się z lekka zaspany i podszedłem do wygrzebującego się z ciężkiego materiału czarno włosego.
- Hej - przywitałem się z delikatnym uśmiechem siadając obok niego.
Spojrzał na mnie jak na zjawę, zamrugał kilkakrotnie i mruknął cicho:
- O, chyba naprawdę jestem w złym stanie skoro widzę Shin-chan'a.
- Jestem tu naprawdę, głupku - westchnąłem i dodałem - Zaraz odgrzeję ci jedno z dań, które zrobiła moja mama więc poczekaj tu grzecznie, okej? - kiwnął głową jakby nadal odrobinę pozostając w wierze iż mu się to tylko śni.
    Wkładałem właśnie do mikrofali katsudon*, gdy usłyszałem niepewny głos Takao.
- Shin-chan?
- Hm? - mruknąłem ustawiając na urządzeniu trzydzieści sekund podgrzewania.
- Kto ci podał mój adres?
- Wychowawczyni, głupku, gdyby nie ja, konałbyś tutaj - skrzywiłem się wyobrażając sobie obecną sytuację ale bez udziału mojej osoby. Wizja tego co mogło mu się stać nie była miła - Powinieneś po prostu zadzwonić - zakończyłem i usłyszałem pikanie więc wyciągnąłem z mikrofali danie, chwyciłem biało-czerwone pałeczki i ruszyłem na powrót w stronę czarno włosego. Milczał uparcie wpatrując się w sufit. Ukląkłem i podsunąłem do niego białą, porcelanową miseczkę z katsudonem*. Popatrzył na mnie z obojętnością.
- Jedz.
- Nie jestem głodny - odparł i odwrócił się do mnie plecami.
- Takao... - rzuciłem ostrzegawczo, jednocześnie wywiercając mu dziurę w ciele, teraz moim całkiem ponurym wzrokiem.
- Czuję się lepiej, możesz już sobie iść - burknął kąśliwie.
- Co z tobą do cholery? - warknąłem na co drgnął i poruszył się nie spokojnie - Czemu miałbym sobie iść? Teraz? Ślęczę tu od czterech godzin pilnując cię, nie rozśmieszaj mnie.
- Ze mną już w porządku, jeszcze odpocznę, a nauczycielce powiesz, że ze mną dobrze. Że nie musi się martwić.
- Idiota. Myślisz, że tylko ona się o ciebie martwiła, tak? A co ze mną? Ja nie mam prawa być zaniepokojonym, choć przez kilka miesięcy latałeś za mną tam i z powrotem? - odłożyłem porcelanową miseczkę koło rozłożonego futonu, a sam wstałem i  ruszyłem do wyjścia - Zatem konaj tutaj, sam jak palec i udawaj dalej, że jest w porządku - warknąłem czując przypływ gigantycznego gniewu.  
    Wyszedłem z mieszkania niemal trzaskając drzwiami, ostatecznie się powstrzymałem. Wziąłem kilka głębszych wdechów, zszedłem po schodach i ruszyłem żwirową ścieżką w stronę mojego domu. Jednak po kilkunastu krokach usłyszałem trzask obijanych o ścianę drzwi i wrzeszczącego do mnie czarno włosego.
- Wracaj tu! Wracaj... Shin-chan! - darł się dalej. Przystanąłem, odwróciłem się na powrót w jego stronę i zakląłem cicho widząc, że jedna z sąsiadek wysunęła głowę zza drzwi chcąc zobaczyć co się dzieje. Dostrzegając Takao, zmarszczyła brwi i spokojnie rzekła.
- Nie wydzieraj się tak chłopcze, w tym bloku mieszka jeszcze kilku starszych ludzi, którzy chcą w spokoju wypocząć!
- Przep...
- Przepraszamy! - zdążyłem podbiegnąć na górę i ukłonić się jej nim kiwając głową wróciła do swojego mieszkania.
- S-Shin-chan ja...
- Wracaj do łóżka, natychmiast - podkreśliłem ostatnie słowa ze złością.
    Potulnie wrócił do środka, a ja wraz z nim. Usiadł na kołdrze obserwując mnie uważnie i mamrotając coś pod nosem.
- Zjedz, to katsudon*, w lodówce jest jeszcze... - chciałem już zacząć wymieniać, ale mi przerwał.
- Przepraszam, że ja... No... Powiedziałem coś takiego.
- Przestań mnie odtrącać, to ci wybaczę. Denerwuje mnie to, że zachowujesz się tak jakbyś był nie godny uwagi innych.
- To nie...
- To dokładnie to, tyle iż ja również zawiniłem. Cały czas mnie zagadywałeś, a mi to wystarczyło. Przyzwyczaiłem się do twojego zakłócania mi spokoju. Od teraz postaram się być lepszym przyjacielem - ostatnie zdanie wymamrotałem cicho, zawstydzony. Za to czarno włosy dokładnie i wyraźnie wszystko usłyszał i uwiesił się na mojej szyi... W dość dziwnej pozycji. Tym bardziej, że byliśmy odwróceni do siebie twarzami, co było zupełnie czymś innym niż zazwyczaj.
- Shin-chan - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Nagle poczułem to wszystko. Ciepłe ciało Takao, jego oddech łaskoczący moje ucho, delikatna woń kwiatów mieszająca się z potem. Z trudem przełknąłem ślinę i spytałem.
- Tak? - jednak nic prócz spokojnego oddechu czarno włosego nie usłyszałem. Zasnął uwieszony na mnie. Westchnąłem cicho i z dziwnym uczuciem oporności, do transportowałem go z powrotem do łóżka, żegnając się z jego przyjemny ciepłem.



*Katsudon - w skrócie, rodzaj kotleta schabowego po japońsku.



Komentarze

  1. Oooo :) Chcę chcę chcę kolejny rozdział. Bardzo mi się spodobało jak wszedli do łóżka i ogółem czuję się szczęśliwa że pojawił się nowy rozdział. Tak bardzo się podjarałam. Czekam aż Takao się obudzi^ ^
    Yumi

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już kiedyś wspominałam to nie mój gatunek, ale mimo to cieszę się, że jest nowy rozdział i mam co poczytać ; ) Chodź czcionka wydaje się być trochę przymała, ale ja z natury ślepa jestem więc może tylko mi to przeszkadza...
    Czekam z niecierpliwością na Revival, Wrażliwego Demona i Saved Loneliness ! Pozdrawiam. / Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czcionką się jak najbardziej zgadZam ale jako, że teraz piszę w Celtx, a nie w notatkach to niestety czcionka jest taka jak tam mimo, że edytowałam to opko tuż po wstawieniu chyba z dziesięć razy. Jak się można domyślić - nie poskutkowało z czego jestem bardzo niezadowolona :C Dziękuję, że czytasz moje dziwne twory - postaram się coś skleić w najbliższym czasie i ogólnie - spróbować chociaż ^ ^

      Usuń

Prześlij komentarz